PANI TERENIA

Pozwoliłam sobie napisać do pana, kilka słów od siebie. Wiem, że służy pan pomocą dla ludzi w ich niedomaganiach, i ma pan kontakt z panem Jerzym Pawlikiem.

Ten pan, uratował mi życie.

Z dnia na dzień, mój stan zdrowia pogarszał się, radość topniała jak śnieg, nie mogłam tego zatrzymać.

Czułam, że czas mój się kończy.

Wykorzystałam wiele możliwości, między innymi, bioenergoterapeutyczne, aby doprowadzić się do harmonii, bez skutku.

Takie moje przemyślenia…

Czy poddać się medycznym doświadczeniom? – temu w co nie wierzę.

Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą o tym, że chemia nie pomaga w

niedomaganiach, i dlatego, z lęku przed śmiercią, korzystają z chemii, bo nie wierzą w moc natury.

Ja uwierzyłam, że pomoże mi natura, że znajdzie się ktoś z wiedzą, i pomoże mi wyjść z ciemnego mroku.

Słabłam z dnia na dzień, organizm wyczerpany, nie chciał przyjmować pokarm.

Nastąpił całkowity stan wyczerpania, przy tym różne poważne niedomagania.

Jestem rok na diecie pana Jerzego. Mój stan zdrowia doszedł do normy.

Wiem, że ma pan kontakt z dużą masą ludzi. A swoje możliwości przekazu i komunikacji, a do tego dodając dietę pana Jerzego, mogą poszerzyć się efekty, w leczeniu osób potrzebujących.

Z wyrazem szacunku pozdrawiam ciepło

Teresa N

Jest to list, do tego fachowca, od niby raka, Ryszarda Grzebyka, co wymyślił i wykombinował, że raka nie trzeba się bać. No i sprzedaje swoje knigi, teraz po całe Polsce, a wcześniej to robił w Kanadzie. Pseudo Polak, niby Kanadyjczyk on jest. A osobiście się z nim spotkałem, i mieliśmy to spotkanie to robocze, wszystko niby ładnie wyglądało, a finał jest taki, że nic z tego nie wyszło. Bo ten pseudo naukowiec, to po prostu total kretyn, sztuczny typ pseudo wiedzy, jak zresztą wszyscy na Świecie.

A pani Terenia, to sobie z tą panią porozmawiajcie, to wam wszystko wytłumaczy, co i jak jest z tymi chorobami Świata. Wszystkie choroby ludzi, konserwują, każda działa zła chemia, czy ta chorobowa, ta toksyn wszystkich chorób, czy ta chemii wszystkiej niby leczniczej, i to każdej.

Jerzy Pawlik